Chciałabym się z wami podzielić moją (i naszą) ogromną pasją jaką jest GEOCACHING.
|
Geocaching - znaleziony kesz |
Dzisiejszy post będzie inny od wszystkich jakie do tej pory widzieliście na tym blogu i inny niż te, jakie będziecie mieli jeszcze okazję zobaczyć w przyszłości (ponieważ wkradnie się tu też trochę prywaty...).
Przez długi okres czasu kombinowałam i probowałam wymyślić coś, aby wyciągnąć mojego chłopaka z domu na spacery i abyśmy jakoś aktywniej razem spędzali czas - z dala od komputerów i siedzenia w czterech ścianach. Zwykłe spacery po tych samych okolicach go nudziły, a poza tym przecież już tyle godzin nachodzi się w pracy więc to żaden odpoczynek dla niego - znowu chodzić (i to bez celu). Z geocachingiem się to dla niego zmieniło - pojawił się cel, pojawił się dreszczyk emocji, chęć poznania, zaskoczenie...
Z każdą kolejną wyprawą było coraz łatwiej wyciągnąć go z domu na spacer.
Dla mnie geocaching od samego początku był jednak czymś więcej niż zmotywowaniem do wyjścia z domu czy spędzeniem wspólnie inaczej czasu wolnego. Dla mnie geocaching to przede wszystkim terapia i to zarówno psychiczna, jak i fizyczna.
*Jeżeli nie chcesz czytać o chorobie i negatywnych aspektach życia to omiń proszę ten paragraf.*
Rozpoczęliśmy geocaching w lutym 2017 roku. To był 10ty miesiąc mojego leczenia boreliozy. W pewnym momencie było już tak źle, że obawialiśmy się, że wyląduję na wózku inwalidzkim. W trzy miesiące straciłam ok 15kg (schudłam do 47kg) i zaczął się zanik mięśni w nogach. Przez 3 miesiące prawie większość czasu byłam leżąca. Nie mogłam ustać na nogach nawet kilku minut. Wyzwaniem było, aby wstać i pójść do toalety czy do kuchni po kubek herbaty, poruszałam się po mieszkaniu przytrzymując się ściany. Największa zmiana nastąpiła pod koniec października 2016 kiedy rozpoczęłam inną metodę leczenia i dodatkowo zrobiłam ozonoterapię. Moje nogi zaczęły przybierać na sile, zaczęłam coraz więcej poruszać się po mieszkaniu, sprzątać, wchodzić po schodach. Myłam np. naczynia 5min i wracałam na krzesło, aby odpocząć 30min -1h później wracałam dalej do mycia... Powoli zaczęłam wychodzić do skrzynki na listy, później na spacery koło domu a następnie na dalsze spacery po okolicy czy do sklepu. W czwartym miesiącu zaczęły się dalsze spacery po plaży i wkrótce zaczęliśmy chodzić na geocaching. Zawsze mogliśmy złapać autobus czy taxówkę, aby wrócić do domu... Nasze wyprawy geocachingowe tak nas wciągnęły, że regularnie, co tydzień na nie wychodziliśmy. Każdy jeden dzień takiego spaceru (nawet krótkiego) to było dla mnie później dwa - trzy dni odchorowania i dojścia do siebie. Widać mimo wszystko się opłacało - po dziesięciu miesiącach (od tego najgorszego przełomowego momentu) przejechałam na rowerze ok 40km, 2x w odstępie kilku tygodni (no ale później 4 dni leżące). Obecnie mogę chodzić bez problemu i jeździć na rowerze. Problem pojawia się jednak przy fotografowaniu piesków gdzie zmieniam często pozycje z przysiadu, kucania, na kolanach do leżących czy do wstawania itp. Nogi szybko się męczą, bo zupełnie inne mięśnie pracują niż podczas samego spaceru i wtedy mam miękkie kolana i nogi się trzęsą. Od lipca doszedł problem z zanikiem mięśnia w prawym ramieniu więc na razie i tak jakiekolwiek fotografowanie musi poczekać. Z nogami się udało, aby te mięśnie odbudować to i z ramieniem się da 😉
Geocaching
Słyszałam już o tym wiele lat wstecz i wiedziałam, że chodzi o poszukiwanie "skarbów" za pomocą GPS. Nie spodziewałam się jednak, że jest to gra ogólnoświatowa i że takie skrytki (skrzynki, cache, kesze) mogą być również schowane na Cyprze.
Jakże się ucieszyłam odkrywając, że oczywiście są i że również tutaj jest możliwość poznawania tej pięknej wyspy w taki, zupełnie inny sposób.
Trochę czasu jednak mineło, zanim pierwszy raz wyruszyliśmy na nasze poszukiwania. Zawsze miałam w pamięci i planach, że jest taka możliwość, ale wydawało mi się, że dużo rzeczy stoi na przeszkodzie aby zacząć.
Wydawało nam się też, że bez GPS nie będzie możliwości aby cokolwiek znaleźć. Okazało się jednak, że dla chcącego nic trudnego 😉 Wystarczy trochę inaczej, dokładniej wcześniej przygotować się do takiego poszukiwania i przynajmniej z tymi miejskimi skrytkami można sobie poradzić.
Korzystałam z map online i dokładnych oględzin na różnych podglądach. Przerysowywałam mapki, liczyłam budynki albo wykonywałam print screeny wcześniej wspomnianych map. Pomocne były również podpowiedzi i notatki zrobione ze strony kesza.
Na szczęście nasze pierwsze znaleziska okazały się nie być trudnymi i dały nam wiele satysfakcji.
Wcześniej myślałam, że przez to, że nie mamy samochodu ciężko będzie dotrzeć w wiele miejsc - bo przecież na Cyprze komunikacja miejska działa bardzo skromnie. W wiele miejsc można jednak dotrzeć, jeśli się dobrze posprawdza i rozplanuje, a także wiele skrytek było schowanych w samym Limassol. Nasze wyprawy geocachingowe odbywają się na pieszo albo z pomocą rowerów. Do różnych innych miejscowości dojeżdżamy autobusami a później pokonujemy dystanse, od skrytki do skrytki spacerując.
Teraz już jest trochę trudniej, bo kesze w naszej okolicy pokończyły się nam i żeby dotrzeć gdzieś autobusem - jest to wyprawa na cały dzień.
Nasz pierwszy kesz
W pobliże pierwszego kesza podjechaliśmy autobusem i założyliśmy, że zobaczymy ile nam się uda znaleźć. Wiedzieliśmy, że w każdej chwili możemy wrócić autobusem do domu.
Pierwszy był bardzo malutki i sprytnie schowany. Trochę czasu zajęło nam znalezienie jego 😄 ale satysfakcja była ogromna.
Nie mogłam wyjść z podziwu, że koło wielu keszy wielokrotnie przechodziłam i nigdy nie miałam świadomości, że one tam są. Trochę tak jakby istniał jakiś równoległy świat a my jesteśmy zaraz obok i nic o nim nie wiemy...
Podczas pierwszego geocachingu znaleźliśmy 4 cache i pokonaliśmy około 2,5km spacerkiem.
|
Plaża na której szukaliśmy naszych pierwszych cachy |
Zdjęcia w kolażach nie wszystkie pochodzą z dnia naszego keszowania. Na początku prawie nie robiłam zdjęć i tak jak juz wcześniej wspominałam na stronce "O mnie" większość zdjęć z geocachingu będzie wykonywana za pomocą telefonu żeby nie dźwigać dodatkowego obciążenia.
Nasz drugi geocaching
W trakcie drugiego naszego spaceru geocachingowego znaleźliśmy kolejne 3 kesze i pokonaliśmy ok 5km. Tym razem już nie tylko po płaskim terenie. Geocaching przyprowadził nas na Amathus - jedno z moich ulubionych miejsc w Limassol.
O Amathusie pisałam już wcześniej -
Królestwo Amathus w Limassol
|
Geocaching późnym popołudniem - Amathus |
Tutaj znaleźliśmy pierwszą dużą skrytkę w której zmieściłoby się pełno "skarbów" i Tracking Bag (Minion w lewym dolnym rogu).
Multicache w Limassol
W trakcie trzeciego geocachingu zrobiliśmy multicache (niżej się dowiesz co to jest) dzięki której przeszliśmy 3km promenadą w Limassol. Czułam jednak jakiś niedosyt i mimo że już byliśmy bardzo zmęczeni to jeszcze się skusiliśmy na próbę znalezienia 2 pobliskich keszy (kolejne 2km).
|
Spacerkiem po promenadzie w poszukiwaniu rozwiązania Multicache |
Zawsze wybierając się na nasze wyprawy geocachingowe zakładamy sobie jakąś mniejszą liczbę skrytek, które chcielibyśmy znaleźć, ale "apetyt rośnie w miarę jedzenia" i zaraz po znalezieniu tych już chcemy odnaleźć następną. Adrenalina rośnie, energia rozpiera, uśmiech na ustach i zadowolenie, idziemy od skrzynki do skrzynki i nawet człowiek nie czuje, jaki jest zmęczony... dopiero jak się usiądzie w autobusie do domu albo już w domu na krześle - nagle czuje się jak ta energia opada i jak się człowiek zmęczył.
Geocaching w okolicach Kourion
Na kolejną wyprawę geocachingową pojechalismy do Episkopi - Kourion. Pokonaliśmy 8km z różnorodnym stopniem trudności w terenie. Znaleźlismy 7 keszy.
Nie o wszystkich początkowych spacerach geocachingowych będę pisała ale o tym dniu w pobliżu Kourium napiszę w którymś z następnych postów ponieważ był to naprawdę wspaniały dzień w przepięknej okolicy (
Spacerkiem po okolicach Kourion). Widzielismy tam również kilka zabytków o których nie znajdziesz informacji (albo skromne) w przewodnikach i niektóre w ogóle nie są zaznaczone na mapie google.
Geocachingowy spacer plażami Limassol
Na następny geocaching wróciliśmy w nasze okolice na spacer po plaży i odnaleźliśmy tylko 3 kesze.
|
Morskie pejzaże w Limassol (zdjęcia z różnych okresów czasu) |
Moutaggiaka i Germasogeia
W połowie marca dotarliśmy na wioski blisko Limassol - Moutaggiaka i Germasogeia, aby popatrzeć na miasto z góry. W tym szalonym dniu przeszliśmy ok 13km.
|
Geocaching w Moutaggiaka i Germasogeia |
Z tygodnia na tydzień mogliśmy przejść więcej i znaleźć więcej skrzynek...
Jednak już po pierwszym naszym spacerze geocachingowym widzieliśmy, że stał się on naszą nową pasją!
Co to jest Geocaching?
Jest to rodzaj gry terenowej polegającej na poszukiwaniu keszy (cache) ukrytych przez innych, bardziej doświadczonych geocacherów. Skrytki te są chowane w przeróżnych miejscach i posiadają swoją własną geolokację i stronkę kesza (na której są opisane).
Do geocachingu potrzebny jest nam dostęp do internetu i odbiornik GPS lub telefon komórkowy z odpowiednią aplikacją. Z ich pomocą odszukujemy GZ (ground zero) w którego promieniu znajduje się ukryta skrytka.
W wielu miejscach przeczytacie, że odbiornik GPS czy smartfon jest konieczny, aby poszukiwać skrytek jednak jak udowodniliśmy nie jest on niezbędny w trakcie samych poszukiwań w terenie.
Kesze mają różny stopień trudności ich odnalezienia, ale też i różną wielkość pojemnika (odpowiednio zabezpieczonego, wodoszczelnego i najczęściej plastikowego). Ich wygląd i maskowanie mogą być bardzo zaskakujące a sposób ukrycia tego kesza zależy przede wszystkim od wyobraźni osoby jego chowającej.
Na stronie kesza podany jest stopień trudności w dotarciu do niego (od najprostszych znajdujących się na płaskim terenie poprzez takie gdzie trzeba trochę powspinać się po wzniesieniach czy wejść na górę aż do takich gdzie trzeba się wspiąć np. na drzewo, skałkę (z odpowiednim osprzętowaniem) czy może wejść do jakiejś groty, tunelu...
Dodatkowo kesze oznaczone są różnymi atrybutami, aby poszukujący wiedział, czy np. mógłby dotrzeć na miejsce wózkiem inwalidzkim czy wózkiem z dzieckiem. Tych atrybutów jest naprawdę sporo...
Skrytki mają za zadanie przyprowadzić Ciebie do różnych ciekawych miejsc, widoków, szczytów gór, zabytków, pomników przyrody itp. Na stronce skrytki możemy dowiedzieć się więcej na temat odwiedzonego miejsca czy poznać jakieś ciekawostki przyrodnicze miejsc turystycznie atrakcyjnych.
Jeżeli są to skrytki miejskie to mogą one zachęcać do spaceru po okolicznym parku, starym mieście czy doprowadzić do jakiegoś budynku albo pomnika ciekawego historycznie.
Dzięki geocachingowi trafiasz w wiele miejsc, które nie są powszechnie reklamowane w przewodnikach turystycznych (ale i wiele z nich również jest!). Możesz poznać swoją najbliższą okolicę, ale i dalsze otoczenie czy wręcz podróżować do innych krajów, aby zdobywać na swojej mapce kolejne uśmieszki.
|
Mapka z oznaczonymi keszami |
Po odnalezieniu takiej skrytki wpisujemy datę i swoją nazwę użytkownika (nick) do logbooka - dziennika odwiedzin skrzynki, a później jeszcze (na miejscu albo już w domu na spokojnie) logujemy nasze odkrycie na portalu geocachingowym). Może to być geocaching.pl (oryginalne ".com") albo polski odpowiednik opencaching.pl. Osobiście lubię dodawać swoje logi już na spokojnie w domu - wtedy mam możliwość opisania całej naszej przygody i teraz dzięki tym wpisom też łatwiej mi będzie wrócić pamięcią do tych dni, aby się z wami podzielić...
W keszach większych rozmiarów można znaleźć małe zabawki (wielkości takich z jajka z niespodzianką) czy monety albo np. coś małego własnoręcznie zrobionego. Jest to oczywiście największa frajda dla dzieci, ale i dorośli lubią wymieniać te małe "skarby". Zabierając coś z kesza zostawia się w zamian coś o podobnej wartości (następuje wymiana).
Są jednak również przedmioty, w zamian za które nic w keszu nie zostawiamy i są to tzw. TB (Tracking Bug) w Polsce znane bardziej jako Geo Kret. Mają one zawsze przypisany odpowiedni numer, dzięki któremu mogą być odnalezione w bazie i ich dalsza podróż zostanie zarejestrowana. Każdy taki TB ma ustalony jakiś cel swojej podróży. Może być to np. odwiedzenie różnych wysp gdzie rosną palmy, albo dotrzeć do jakiejś określonej osoby czy kraju... Ich cele mogą być naprawdę przeróżne. Później mozna na mapie obserwować jaką drogę przebył dany TB.
Poza tradycyjnymi skrzynkami, które trzeba odnaleźć dzięki podanym na stronce skrzynki, geolokacji (dokładne współrzędne miejsc - długość i szerokość geograficzna) są również multicache - które maja różne etapy w poszukiwaniu rozwiązania, aby otrzymać końcowe koordynaty albo Mystery Cache (skrytki zagadki) - które czasem trzeba rozwiązać jeszcze przed komputerem (albo z telefonem) czy też przygotować się odpowiednio i np złamać jakiś zaszyfrowany kod. Taka mysterka ma już dużo większy poziom trudności, ale jest niesłychanie intrygująca.
Na Cyprze można też znaleźć kilka wirtualnych cachy (gdzie trzeba wykonać jakieś zadanie, aby udowodnić, że się do niego dotarło) i kilka "Where I Go" - które wymagają dodatkowej aplikacji.
Aha zapomniałam jeszcze wspomnieć o Earth Cache - są to skrytki, które dzięki którym wzbogacamy swoją wiedzę z punktu widzenia geologii. Nie posiadają one fizycznego pojemnika.
Wspomnieć też trzeba o Event Cache (wydarzenia) - ale o tym innym razem...
Na Cyprze obecnie jest 1189 keszy a w Polsce 44784 (na samym geocaching.com).
Geocaching jest wspaniałą terapią psychiczną ale i fizyczną.
Jakie są zalety geocachingu?
● wciąga całe rodziny
● pozwala zwiedzać i poznawać okolice
● motywuje do wyjścia z domu i spędzania czasu na świeżym powietrzu
● wzmacnia odporność
● przybliża nas do natury
● łagodzi stres
● poprawia samopoczucie
● redukuje objawy depresji
● dbamy o swoje wewnętrzne dziecko
● wzmacnia zdrowie psychiczne
● dostarcza nam adrenaliny (eustress) - dreszczyk emocji
● wpływa na Twoją kreatywność
● poprawia pamięć (robienie puzzli i szukanie sposobów rozwiązania zagadek wpływa na poprawę naszej pamięci)
Do tej listy moglibyśmy dopisać jeszcze wiele więcej...
Pomimo, że w geocachingu zdobywamy kolejne skrytki to dla nas i tak:
❞Nie cel jest najważniejszy, lecz sama podróż...❞
Zainteresowałam Cię choć trochę geocachingiem? Jeśli tak to załóż sobie profil na stronce geocachingowej i zacznij szukać kesze w swojej okolicy i zacznij odkrywać tajemnice wielu miejsc... Jeśli nie jesteś pewny czy to jest coś dla Ciebie - spróbuj choć raz i wtedy się przekonasz. Koniecznie podziel się ze mną swoim doświadczeniem.
Tu na blogu będę regularnie zamieszczać posty z naszych wypraw geocachingowych więc zapraszam do ich czytania 😊
Zachowaj na później!
@2018 by Ewelina Kur (Vienewi). All rights reserved.
0 comments:
Prześlij komentarz