Update cookies preferences

Podsumowanie roku 2019

Zdjęcie przedstawiające zachód słońca na polu z drzewami karobowymi. Na zdjęciu widnieje napis "Podsumowanie roku 2019"

Końcówka roku to najczęściej podsumowania i refleksja na temat całego roku. Dotychczas tego nie robiłam ale tym razem wzięłam się za podsumowanie 2019 roku. Zaczęłam zaglądać w moje archiwa zdjęć, zapiski z Wikiloc oraz moje notatki i spisałam je w tabelkę - co robiłam w jakim miesiącu? (Za namową Pani Swojego Czasu i jej wyzwania #wymiatamzPSCw2020 ). Kartki wypełniały się a ja w coraz większym zdziwieniu i szoku przyglądałam się - ile w tym roku się wydarzyło, ile zrobiłam, w ilu miejscach byłam i ile się "stawiałam"? Jestem naprawdę zaskoczona! 
Ostatnio miałam wrażenie, że poprzedni rok był do niczego, że zawaliłam na wielu płaszczyznach i nie osiągnęłam niczego co sobie założyłam, że tylko chorowałam i ogólnie było ciężko. Zdawałam sobie jednak sprawę z tego, że ten rok był już duzo lepszy od poprzednich.

Prawda jest taka, że ostatnie tygodnie i dłuższe okresy czasu, których potrzebowałam na regenerację po każdym wyjściu z domu bardzo przyćmiły wszystko, co się w tym roku wydarzyło.

Moja pamięć nie jest za dobra i okazuje się, że nawet wspólnie z Henrim zrobiliśmy dużo więcej, niż mi się wydawało i stworzyliśmy dużo więcej wspaniałych wspomnień. Jak to dobrze, że istnieje fotografia, dzięki której można te wspaniałe chwile zatrzymać i później do nich wracać.

Mimo bardzo ciężkiej pracy Henriego i ogromnej liczby przepracowanych godzin naliczyłam 26 (większych) rzeczy, które zrobiliśmy razem poza domem. W tym: 9 razy byliśmy na geocachingu (myslałam, że z 4 😂), 2 razy w kinie, byliśmy również na Orkiestrze Świątecznej Pomocy, na pochodzie karnawałowym, na koncercie Loud Music Festival, jednej wycieczce pieszej (w górach) zorganizowanej przez CTO, nocnym obserwowaniu spadających gwiazd, spacerach po plaży, cypryjskich wioskach i nocnych przejażdżkach rowerowych.

Co najmniej 44 razy (z tych, co zapisałam trackowaniem) byłam na przejażdżkach rowerowych gdzie większość to średnio ok 10km - tylko kilka było ok 4-5km a jedna (do Akrotiri) aż 45km. Kilka razy też jeździłam na rolkach w pobliżu naszego miejsca zamieszkania.

Skorzystałam 4 razy z wycieczek pieszych organizowanych przez CTO (teraz Deputy Ministry of Tourism).

Byłam nad dwoma wodospadami, nad dwoma słonymi jeziorami (Limassol - Akrotiri i Larnaka), w Larnace i w Nikozji po dwa razy, odwiedziłam 6 cypryjskich wiosek (Erimi, Kolossi, Pissouri, Platres, Agios Tychonas, Kyperounda), 2 muzea, 1 galerię, 1 Centrum Rzemiosła Ręcznego (Cyprus Handicraft Service) i 3 miejsca archeologiczne (Amathous, Chirokitia i Klimonas).
Odkryłam kilka nowych miejsc - lasek Tekke w pobliżu Hala Sultan Tekke, dziką plażę Zapallo, Madari (Teisia tis Madaris), ścieżkę z Trodotissa do Foini, wenecki most Milia (Milia Bridge), wioska Pissouri (jej ścieżki piesze wzgórzami i zejście z klifu Cape Aspro) oraz niesamowite miejsca spacerowe na wzgórzach w pobliżu Limassol.

Po raz pierwszy płynęłam statkiem rejsowym w Limassol.

Po raz pierwszy grałam na bębnach djambe (dzięki Joasi miałam okazję kilka razy 😊).

Kobieta grająca na Djambe o wschodzie słońca na Amathus
Grająca na Djambe o wschodzie słońca na Amathus

Testowałam kamerkę zamontowaną na rowerze i ćwiczyłam robienie filmików telefonem. 
Zrobiłam kilka filmów - slideshow-ów i próbowałam edytować kilka krótszych filmików, założyłam kanał Youtube

Byłam na pochodzie karnawałowym, jednej wycieczce w ramach Cyprus Walking Festival), festiwalu kwiatów (Flower Festival - Anathsetiria), Limassol Boat Show, obchodach Święta Potopu (Flood festival - Pentacost/ Kataklysmos), festiwalu jabłka w Kyperoundzie (Apple Festival). Pierwszy raz próbowałam kilku tradycyjnych cypryjskich smakołyków - milouze (czyli palouze z jabłka!) i przepyszne katimeri.

Po 10 latach odwiedziłam miejsce, w którym początkowo mieszkałam i zakochałam się w Cyprze (nowy wpis na pewno jeszcze będzie a tymczasem zapraszam do poniższego).
Kyperounda - cypryjska wioska która skradła moje serce na zawsze

Znalazłam również miejsce, w którym znajdowała się najstarsza znana istniejąca osada na Cyprze (z przed około 11tyś lat p.n.e.) - Klimonas - prawie nigdzie nie można znaleźć, gdzie znajdują się jej pozostałości. Jest tylko kilka miejsc, gdzie jest ona błędnie oznaczona na mapie. Na podstawie zdjęć z artykułów archeologicznych i moich własnych, udało mi się dostrzec pewne podobieństwa i ustalić gdzie się ona znajdowała. Dwukrotnie odwiedziłam to miejsce...

Co najmniej 10 razy byłam na Amathusie i odkryłyśmy kolejne ciekawe miejsca do których nigdy wcześniej nie dotarłyśmy. 

19 razy (co najmniej, bo nie jestem w stanie dokładnie określić) byłam na dłuższych spacerach po Starym Mieście Limassol i innych wyprawach z moją przyjaciółką Boo.

Kilka razy spotkałam się z innymi znajomymi.

Poznałam wielu nowych wyjątkowych ludzi - zarówno online jak i offline.

Spotkałam również kilka wspaniałych osób, od których dowiedziałam się wielu ciekawych historii o Limassol czy szerzej o Cyprze.

Zatopiłam się w wielu ciekawych artykułach i książkach (przede wszystkim o Limassol, Paphos, Tombs of The Kings i Klimonas).

Znalazłam kilka ciekawych blogów do czytania i pogłębiania wiedzy na temat Cypru.

Pływałam w morzu (kilkakrotnie, ale dużo więcej niż w poprzednich latach) i 3 razy lepiłam zamki z piasku 😂 z Marysią i chłopakami ♡.

Dla kilku turystów byłam zdalnym rezydentem na Cyprze - kontaktowali się ze mną podczas swoich wakacji i udzielałam im różnych wskazówek, podpowiedzi, pomocy... Jedną osobą zaopiekowałam się fizycznie i razem chodziłyśmy na różne spacery po Limassol.

Na tyle ile mogę starałam się pomagać kotom (dokarmianie, kilka razy łapanie do TNR, poszukiwanie domów, odrobaczanie, sterylizacja i dbanie o ranę) i kilku znalezionym bezpańskim psom poprzez sfotografowanie i informację gdzie się one znajdują.

Podczas naszych spacerów dokumentowałam miejsca, w których ludzie porzucają śmieci i które wymagają większej interwencji czy zorganizownie akcji sprzątania. Wzięłam też udział w jednej takiej akcji przeprowadzonej przez Let's Make Cyprus Green - sprzątaliśmy koryto rzeki przepływającej zimą w naszym pobliżu (Amathos River).

Mieliśmy też kilka przygód i problemów z transportem miejskim i z cypryjską pocztą (kilkakrotnie składaliśmy reklamacje) oraz trudności z lekarzami.

Wiele naszych wyjazdowych planów musieliśmy na razie odłożyć - ale to nic nie szkodzi będą do wykonania w tym roku. 

Zdjęcie zachodu słońca z sylwetami drzew świetojańskich na polu w Pissouri.


Mimo wszystkich trudności w zeszłym roku, jeszcze bardziej mi wychodziło cieszyć się chwilą, żyć z dnia na dzień i robić to, gdzie mnie życie niosło, dać ponieść się inspiracji i temu co wybiera serce.

Miałam kilka założeń, które chciałam osiągnąć, ale niezbyt dużo planowałam. Niemożliwość przewidzenia jak się zachowa mój organizm i ile czasu będę na przykład potrzebowała na regeneracje po różnych spacerach czy wycieczkach albo nawet zwykłych aktywnościach dnia codziennego, zawsze wymagała ode mnie dużej otwartości i akceptacji na zmiany jakichkolwiek planów.

Przez pierwsze 3 miesiące prawie udało mi się zrealizować mój plan pisania jednego posta tygodniowo. Jednak pierwsza półowa roku generalnie było dla mnie ogromną walką z bólem ramienia i miałam kilka okresów walki z depresją. Podjęłam się większej aktywności fizycznej i zaczęłam coraz więcej bywać poza domem, na wyjazdy geocachingowe oraz wycieczki zorganizowane z bezpłatnym przewodnikiem.
W sumie napisałam 13 nowych postów i kilka reedytowałam.

17 kwietnia na tablicy u znajomej przypadkowo odkryłam Ewelinę Stępnicką ♥ - zaczęłam słuchać jej nagrań i spotkań na żywo jak zaczarowana. Od tej pory w jeszcze trochę inny sposób zaczęłam patrzeć na swoją chorobę i siebie samą. Dało mi to energii i siły do działania. Nauczyłam się jeszcze bardziej akceptacji do siebie samej, tego, co jest (i co było) i upewniłam się o obraniu prawidłowej drogi działając mikro kroczkami. Nie będę się tutaj rozwodzić ile się od Ewelinki nauczyłam, bo powstałby tutaj wielki poemat 😉

W tym roku słuchałam bardzo dużo nagrań o tematyce rozwojowej (głównie Ewelinki Stępnickiej, Sylwii Kocoń, Magdaleny Szpilki i przez 3 miesiące Fryderyka Karzełka). Odkryłam bardzo interesujący Human Design i brałam udział w kilku różnych wyzwaniach.

Obcięłam swoje włosy i po 6 latach mam z powrotem krótkie (a wcześniej takie krótkie miałam w wieku 6 lat) - czemu o tym piszę? Dla mnie to był wielki krok na który długo sie szykowałam i wielka, również symboliczna zmiana.

W czerwcu - lipcu wzięłam się za próby edycji video i poprawki w wyglądzie stronki. Udoskonaliłam naprawdę wiele elementów wyglądu stronki (poprawiając jej wygląd i funkcyjność) i wiele nauczyłam się z kodowania html czy social media.

Gdzieś na przełomie lipca i sierpnia po roku i 2 miesiącach w końcu przestało mnie boleć to ramię (1,2 !!!). Coraz częściej zaczęłam wracać do fotografowania aparatem i ćwiczenia ręki (jednak wciąż jest ona słaba i w trakcie fotografowania nawet telefonem, ręka mi odpływa więc lepiej fotografować ze statywu).

Kilka razy wstawałam przed świtem, aby fotografować wschody słońca 😊 i kilka razy fotografowałam nocą.

W sierpniu przypadkowo wykasowałam całą galerię zdjęć i potrzebowałam uzupełnić nimi wszystkie teksty na blogu. Wiele postów dostało na nowo zedytowane zdjęcia a pozostałe lepiej zoptymalizowane. Pociągnęło to za sobą moją chęć do zmiany nazwy konta na Instagramie i odkrycie, iż jeszcze ktoś inny próbuje używać konta pod nazwą Somewhere in Cyprus. W obawie o utratę swojej nazwy przeniosłam bloga na swoją własną domenę - już bez .blogspot w adresie. Zrobiłam też nowe logo dla bloga. Stworzyłam konto na YouTube i Pintereście - teraz każdy post ma swój cover, który można zapisywać na swoje Pinterestowe tablice. Stworzyłam też osobne insta konto dla mojej fotografii kotów i geocachingu (później w listopadzie).

Na początku października mieliśmy najlepszy wyjazd tego roku - dwudniowy pobyt w Pissouri, z niezapomnianymi widokami i przeżyciami!

Później moja kondycja się ponownie pogorszyła i pojawiły się nowe wyzwania do pokonania. Każdą lepszą chwilę, każdy dzień, kiedy się lepiej czułam starałam się wyruszać na kolejne spacery i po nowe przygody, chociażby po Starym Mieście Limassol. W międzyczasie "dokształcam" się w tym jak uporać się z moją sytuacją zdrowotną i próbuję znaleźć odpowiednich lekarzy.

W grudniu spisałam bucket list miejsc na Cyprze koniecznych do odwiedzenia w roku 2020 wspólnie z Henrim. Stworzyłam sobie również vision board (mapę marzeń) na ten rok.

Kobieta idąca w kierunku zachodzącego słońca ścieżką pomiędzy wypalonymi słońcem trawami i niesamowicie wysokimi ostami. Z lewej strony w dole przebłyskuje morze a z prawej strony kadru i na wprost widać wapienną ścianę wzgórza.
W drodze do Zapallo Beach


Mocno się tutaj przeplata tematyka poznawania Cypru z działaniami prozdrowotnymi, jednak siłą rzeczy są one ze sobą powiązane.

Rok 2019 przyniósł mi wiele nieprzewidzianych wydarzeń i możliwości. Zaskoczył mnie jednak bardzo pozytywnie (pomimo wielu trudności i nagłych stresów). Wiele rzeczy zrobiłam po raz pierwszy i naprawdę wielu rzeczy ten rok mnie nauczył!



Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku uda mi się trochę bardziej wszystko zbalansować i dam radę bardziej regularnie publikować na blogu (i na innych powiązanych kanałach). Mam ogrom pomysłów, tematów i materiałów, masę zdjęć i opowieści którymi chcę się z Wami podzielić. Ten rok dodał tego wszystkiego jeszcze więcej. Myślę, że naprawdę jest na co czekać i czego się jeszcze spodziewać po Somewhere in Cyprus 😃



To był wspaniały rok! Chyba mój najlepszy jak dotychczas! A teraz stwórzmy jeszcze lepszy!



W 2020 roku koniecznie musimy pamiętać aby robić sobie częściej selfiki 😂 a szczególnie takie razem bo później prawie nie mamy wspólnych zdjęć 😋 

Ps. Moje podsumowanie nie jest dokończone według wyzwania PSC to dopiero początek mojej pracy nad nim. 



Zapisz Pina!
    Podsumowanie roku 2019



@2020 by Ewelina Kur (Vienewi). All rights reserved.

0 comments:

"Somewhere in Cyprus" na Instagramie